Witamy na stronie Klubu Górskiego PROBLEM w Lubinie, poświęconej historii, oraz dzisiejszej działalności naszej małej społeczności górskiej. Od roku 1969 jednoczy nas jedno. Zżerająca ciekawość, co jest tam... za granią, za horyzontem. Poza wyprawami i podróżami indywidualnymi i zbiorowymi, rajdami, złazami górskimi i posiadami przy watrze, prowadzimy szeroko zakrojoną działalność edukacyjną i propagandową wśród młodzieży i dorosłych na rzecz aktywności fizycznej i poznawczej w górach, lasach, na lądzie i wodzie. Zapraszamy.
************************************************************************************
UWAGA Cześć Wam. Ukraina bohatersko walczy już ponad dwa lata. Giną niewinni ludzie, dzieci i kobiety. Burzone są domy, szkoły, przedszkola, zabytki kultury narodowej. Wszystko! Trwa apokalipsa narodowa. Trwa bestialska WOJNA ! Wojna wywolana przez jednego psychola. zbrodniarza wojennego Putina.
Musimy nieustannie pomagać, maksymalnie na miarę swoich możliwości mordowanym Ukraińcom. Najlepiej wpłacić chociażby 100 zł. na konto znane nam wszystkim. Mam pewność, że większość z członków Klubu w jakikolwiek sposób już pomogła bestialsko niszczonej ludności Ukrainy. Wierzmy, że pomoc płynąca od nas i całego swiata nie będzie spóźniona i wystarczająca, aby wygnać bandytów Putina z napadniętego kraju. Kontaktujcie się ze swoimi przyjaciółmi, znajomymi, rodziną i zdopingujcie ich do aktywnej, nieustającej pomocy.
Flaga ukraińska będzie powiewać na naszej stronie aż do zakończenia wojny.
Bliższych informacji w sprawach pomocy rzeczowej i pieniężnej udziela Lidia Augustyn.
Chwała Ukrainie ! Sława Jej Obrońcom !
text: admin
*************************************************************************************
Już dwudziesty raz spotkamy się na Zimowym Biwaku 3 lutego 2024. Będą jak zawsze śpiewy i tańce, ognisko i karkołomne wejście na szczyt Góryt Grzybowej, zwieńczonej ogromnym, pięciotonowym głazem. Mamy nadzieję, że tabuny miłośników zimowych ognisk w ostępach leśnych przybędą na tą imprezkę. Nową atrakcją będzie projekcja slajdów i filmików na śnieżnym ekranie. Informacje możecie znaleźć pod linkiem
Do zobaczenia.
********************************************************************
A co tam słychać w Strużnicy?
Na namolne zapytania klubowiczów pozbawionych możliwości fizycznego odwiedzenia naszej Chaty, podsypuję garść wiadomości. Otóż dzięki mecenasowi i kustoszowi tego zabytku Tadeuszowi Z. poczynione zostały pewne inwestycje. Wymieniono zabytkową, jeszcze przedwojenną instalację elektryczną, grożącą zwarciami, pożarem i porażeniami. Poprawiono wymurówkę pieca chlebowego. W izbie uzupełniono sprzęty kuchenne. Przy wejściu do izby uczyniono kącik relaksacyjny, co by można było w kilka osób zasiąść w wygodnych fotelach przy piwku czy kaqwusi i posłuchać etatowego bajarza klubowego, w jednej osobie pastora, nestora i administratora obiektu. Następną, bardzo ważną inwestycją jest zrobienie nowego wychodka "drzewnianego", misternie skonnstruowanego przez miejscowego lutnika sławojkowego. Szambo powiększono do rozmiarów wg wymogów UE. Teraz będzie się sr**ć po wielkomiejsku i wielkopańsku, z rozkrokiem i regulowanym luftem, chłe, chłe.
Poprawiono także dojście do ruczaju, zeby takie kulapety jak Crazy Henry nie wpieprzyły się z kulami pomiędzy pstrągi. Poniżej na fotkach macie kilka łobrozków ze Strużnickiej Chaty dzisiaj.
Chyba z rozrzewnieniem każdy, kto nie był w tej chatce przez kilka /kilkanaście?/ lat, będzie smakował ten widok starej chałupki, o której można by napisać trylogię, co tam trylogię, dekalogię z przypisami. Te wspaniałe, grube mury kamienne bielone wapnem i kredą jurajską, te okieneczka z zazdrostkami, nieśmialo wpuszczające promienie słoneczka, te stuletnie bale stropowe, dziwnie jeszcze podtrzymujące sypialnię na poddaszu, ech.
Ta czwórka przyjechała na otwarcie sezonu zimowego w Strużnicy. Oczywiście wydano bankiet. Na stole pojawily się pajdy chłopskiego chleba razowego ze szmalcykiem ze skwarami chrupiącymi między implantami lub "szufladami", do tego słodkie krakersy i kawusia z pierwszego parzenia. Patrząc na to zdjęcie dochodzę do wniosku, że starość to nie radość, bo nikt z łunych się nie chichra. A sytuacja tego wymaga, foto idze w świat, smuteczek widać. I ni ma żadnej butelcyny kiej to kiedyś bywało. Ale to teraz wszyscy gastrolodzy czy gastrofizycy pijący tylko zeróweczki. Ankoholowe zeróweczki. Ech.
Kącik relaksacyjno-dyskusyjny. Ława politurowana z sześcioma fotelami tapicerowanymi przez kuśnierza /tak, tak/ z Wołomina, na podłodze nowy gumolit. Tadziu lajsnął sobie nową, niebieską flanelkę i rżnie yntelygenta. No i dobrze.
Poniżej nowiusia sławojka, pachnąca żywicą górskich smreków i modrzewiem. Mniodzio, palce lizać .Aż chce się sssss...amemu tam pobyć. brak tylko wizjera, chłe, chłe. Po prawej nowiusia rozdzielnica elektryczna połączona z Turoszowem systemami energetycznymi. Gościnne progi zapraszają i gwarantują nostalgiczną ciszę, bezpieczny nocleg i wozduch, jakiego nie uświadczysz w żadnym Lubinie, Zgierzu czy Chojnowie.Chyba na dugi rok zwalim się tam kupom, jak to pedał Heniuś z Murzasichlów., hey!
********************************************************************